Po ostatniej notce postanowiłem poeksperymentować z poziomem akceptowanego ryzyka w modelu Markowitza oraz zrobić to, co powinno mieć miejsce ostatnio: obliczyć wyniki portfela zbudowanego wyłącznie o TMAI.
Poziom akceptacji ryzyka przez osobę, dla której obliczane są udziały akcji w portfelu, oznaczany jest w Markowitzu jako A. W poprzedniej notce wartość tego parametru wynosiła 6 i była dwukrotnie wyższa niż najczęściej stosowana wartość (3). Zobaczmy więc, jakie udziały model wyznaczył dla tej liczby:
- Wawel – 3%
- Silvano – 16%
- Olympic – 57%
- Integer.pl – 7%
- Puławy – 17%.
- Olympic – 100%.
Z czystej ciekawości zobaczmy, jak wyglądałby portfel przy akceptacji ryzyka na poziomie 12, czyli niskiej:
- BZ WBK – 35%
- Wawel – 9%
- Silvano – 9%
- Olympic – 17%
- Integer.pl – 11%
- ZPUE – 1%
- Puławy – 12%
- Pegas – 4%.
Teraz czas na pominięcie modelu Markowitza. Co się stanie, jeśli akcje każdej ze spółek kupimy za tę samą kwotę? Przypominam, że w portfelu znajdzie się wtedy 10 spółek o najwyższej wartości TMAI. Stopa zwrotu z takiego portfela wyniesie 21%. Mamy zatem odpowiedź, co odpowiada w większej mierze za wyniki: TMAI. Markowitz to tylko dodatek, który pozwala nam uszczknąć kilka procent. Ale zawsze lepiej jest mieć kilka procent więcej niż mniej.
Prawdziwą perełką w portfelu okazała się (z resztą bardzo słusznie) spółka Integer.pl. Ale model nie chciał mieć jej w portfelu jako spółki dominującej. Decyzję, aby właśnie na tę spółkę skierować najwięcej kapitału, należałoby podjąć po dodatkowym jej przeanalizowaniu.